niedziela, 12 lipca 2015

Piłka zmyłka

Robimy zakupy. Zabawek. Na dzień dziecka dla dzieci zaprzyjaźnionych z Atoktosiami. Piłki zmyłki.
Oczywiście nie obyło się bez jednej nieuwzględnionej w planie. Jaś też nagle zapragnął nagle taką mieć :)
- Tata, a dla jakich dzieci te piłki kupujemy ?
- Pamiętasz jak byliśmy u Ewuni ?
- Pojedziemy do nich kiedyś ? Ewunia przed operacją dużo mówiła.
- Skąd wiesz ?
- Nie słyszałeś ? Michalina mówiła jak rozmawialiscie ! Może już znowu umie rozmawiać ?
Junior mnie rozwalił w tym momencie...
No, znaczy najwyższy czas na odwiedziny :)

Układa sobie w głowie. Widzi, że rodzice trochę pomagają potrzebującym. Przyjmuje jako  zwykły element codzienności, życia, że
- dzieci czasem ciężko chorują i różnie to się kończy,
- pomaganie jest czymś normalnym, takim samym jak posiadanie przez faceta ostrego noża.
Tak przy okazji wyszła nam dodatkową wartość wychowawcza.

- Tato, to co, pójdziemy w weekend do Ewuni ?
- Jak będziesz zdrowy i Ewunia nie pójdzie do szpitala.
- Ale przecież już była w domku ! Oby nie musiała znowu iść...

Pozdrawiamy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz