Wracając z Żelazowej... Szukając jakiejś jadłodajni, bo w brzuchach zaczęło burczeć, a reklamowany zajazd okazał się nieczynny... Gdzieś przy drodze w Lesznie stała remiza OSP...
- Rodzice ! Tam jest remiza ! I strażacy coś robią przy wozach !!! Staniemy popatrzeć ?!
Właściwie dlaczemu nie ? Strażacy z reguły są sympatyczni. Podchodzimy.
- A mogę popatrzeć z bliska i wsiąść do wozu ?
- To się spytaj strażaków :)
Niech przełamuje nieśmiałość, w końcu wszystkiego w życiu za niego nie załatwimy ;)
- Dzień dobry. Jestem Jaś Mosiadz. A wie pani co ? Byliśmy na wycieczce w Żelazowej Woli, kupiłem sobie ołówek ! Mogę popatrzeć i wejść do prawdziwego wozu strażackiego ?
Strażacy okazali się, zgodnie z oczekiwaniami, sympatyczni :)
Szczęśliwy Junior obejrzał z bliska bosaki, węże i różne takie. Posiedział w wozie, za kierownicą i w przedziale dla drużyny. Widział aparaty tlenowe i ogromną apteczkę.
A ja dowiedziałem się, jak istotnym elementem wyposażenia wozu bojowego straży pożarnej jest zabawka. Pluszak. Lub jak tutaj, nadmuchany Kubuś Puchatek.
Pożar. Wypadek. Ranne przerażone małe dziecko. Substytut mamy, cień bezpieczeństwa...
Znam takich waryjotów, co na pewno zaraz zrobią akcję doposażania strażaków ;)
https://m.facebook.com/profile.php?id=605325016268240