piątek, 7 listopada 2014

Wiadomości drogowe

W samochodzie Młody uwielbia słuchać wiadomości. Ze szczególnym uwzględnieniem prognozy pogody i informacji drogowych. Muszę wtedy zrobić głośno i być cicho, żeby wszystko dobrze słyszał. Akurat byliśmy po podróży do miasta Łodzi.

Wieczorem bawiliśmy się wozami strażackimi. Na podłodze.
- Tata, jedź swoim wozem tam pod ścianę, wybuchł pożar !
- Gdzie Jasiu ten pożar  ?
- Nie slyszales Tata ? NA KRAJOWEJ SIÓDEMCE !

Nie udało mi sie zachować powagi...

czwartek, 6 listopada 2014

W lesie

Ciepły weekend, jedziemy na działkę do Oli. Będzie ognisko, kiełbaski, ziemniaki, same pyszności.
A przy okazji - zabrałem Jasia z Olą do lasu na mały spacer. Grzybów pewnie nie znajdziemy, ale może coś ciekawego zobaczymy ?
Przed drogą zrobiliśmy szybkie szkolenie - nic nie podnosimy, nie zrywamy, nie zjadamy, na widok grzyba wołamy mnie, zachowujemy się cicho żeby nie przeszkadzać zwierzątkom.
Wchodzimy w las. Właściwie to jeszcze jesteśmy na leśnej drodze. I się zaczęło...
- Tata, Michał, znaleźliśmy patyki, musimy pozbierać do ogniska !!!
W trzy minuty torba na grzyby była pełna patyków. Bardzo różnorodnych, jak to w lesie mieszanym. Ustalił się przy okazji podzial obowiązków - oni szukają skarbów, ja je dźwigam. Dość naturalny podział.
Potem szukali pieńków. Pieńków mocy. Jasiek wchodził na nie i czerpał energię.Podczas ładowania wydawał z siebie dziwne piski i bulgoty.
Na szczęście po szkoleniu z muchomorów każdy grzyb obchodzili z daleka. Dużo ich nie było. Ot, jakieś opieńki, tzw psiaki, muchomorki. Nic jadalnego. Czyli nie musieliśmy szukać w torbie między patykami miejsca na grzyby...
Za to Ola znajdowała kwiatki. "Patzcie, jakie piękne". I bach - wrzosy i mech zaczynają tworzyć bukiecik. Ochrona przyrody ? Oj, ciężko dziewczynce wytłumaczyć...

- Tata, a kto tak poniszczył mech, przecież jest pod ochroną ?!
- Dziki, drogie dzieci...
- Jakie dziki ?
- No, takie niegrzeczne Peppy, ktore mieszkają w lesie ;)

- A co to za dół ?
- Dzieci, nie wchodzimy do niego !!!
Cóż, okolice Radzymina, teren wydarzeń z 1920 r. Nie będę im wciskał ciemnoty o formach polodowcowych ;)
- Tu była kiedyś wielka bitwa i to jest dziura po bombie. Nie wolno do niej wchodzić, bo coś może wybuchnąć.
Procedury i odruchy bezpieczeństwa staram się sączyć mu do głowy od kołyski. Kto wie, kiedy się przydadzą.
- Tata ! To tutaj też mój pradziadek walczył o Polskę ?
Wstyd przyznać, ale nie wiem gdzie go wtedy rzuciło... Ale dzieci przynajmniej na dół nie zeszły szukać kosteczek.

Wróciłem z dziećmi na działkę. Znajomi kompletnie nie rozumieli, czemu po spokojnym spacerze z dziećmi wśród przyrody wyglądam jakbym przekopał pole. I tylko dziwnie patrzyli, gdy z torby zamiast grzybów wyjąłem stos kijaszków...