sobota, 7 września 2013

Zamki na piasku

Nareszcie !
Jasiek już jest w miarę kumaty, na jego osobiste życzenie wybraliśmy się na wakacje tam, gdzie jest plaża z "takim bialutkim piaseczkiem". Na widok bezkresu wody i szerokiego pasa piachu prawie wyszedł z siebie ;)
Dobra, czegokolwiek nie myślę o plażowaniu rozłożyliśmy obozowisko. Zabrakło tylko parawanu do klasycznej scenki rodzajowej. Szybkie zaślubiny z morzem i zanurzyłem się w piachu. Budujemy zamek ! Sprzęty mamy. Tylko, jak się szybko okazało, nadają się raczej do miejskiej piaskownicy...
Dzień pierwszy. Bierzemy w ręce sprzęt piaskownicowy. Nabieraki łopatek okazują się za małe, trzonki niezbyt wytrzymałe.  Przystępuje do kopania rękami, Jasiek idzie taplać się w wodzie. Po chwili poddaję się, piach za paznokciami trudno wyczyścić. Dołączam do Jaśka.
Dzień drugi. Kupuję trochę większą łopatkę. Po chwili Jasiek mi ją zabiera. Wracam do czasów, gdy nasi przodkowie zeszli z drzewa, i ryję rękami w piachu. Jasiek kopie drugi kanał fosy. Szybko mi się znudziło, a ja stwierdziłem, że łopatka nadal nie spełnia oczekiwań. Z plaży wyłoniła się mała górka mającą być zamkiem. Jak domyć brud zza paznokci ?
Dzień trzeci. Zakup łopatki na trzonku. Oczywiście Jaś ją przejął, ja pracuje wczorajszym nabytkiem. Dłonie bolą, ale już potrafię stworzyć kanał wypełniony wodą. W środku powstał nasyp, w którym junior robił dziury i tłumaczył, że w tej będzie pokoik, a w tamtej łóżeczko. Na koniec wszedł do pokoiku... Spowodował tym samym katastrofe budowlaną na froncie rosy.
Dzień czwarty. Nowa łopata. Rów na fosę sięgnął poziomu wód gruntowych. Fosa została zamknięta, na wyspie powstała wysoka hałda mającą zarys piramidy . Na tym moje zdolności plastyczne się kończą. Za to Jasiek postanowił szukać muszelek i bursztynków. W fosie. Wzmocnienie brzegów nie wytrzymało. Fragment zamku pozostal na swoim miejscu. Mi pękły pęcherze na dłoniach.

Potem małżonka mi wytłumaczyła, że etap budowania zamków przyjdzie za rok albo dwa. Mogła mi to powiedzieć przed wyjazdem :) W takim razie za rok wyposażymy się w saperkę i rękawice ochronne.

piątek, 6 września 2013

Po kąpieli

Wychodząc z wanny mamy zwyczaj, że otulam Jego w szlafroczek, zarzucam zawiniątko na ramię w pozycji "worek kartofli" i niosę na kanapę do dalszej obróbki. Tak nam zostało z czasów niemowlęcych.
Tym razem postanowił sobie urozmaicić rutynę dnia powszedniego i rzucił pomysł
- Mama mnie dzisiaj zaniesie.
Pomysł nie spotkał się z uznaniem. Trzeba mu było to jakoś uzasadnić, więc usłyszał od Najważniejszej Kobiety w Naszym Życiu
- Dzisiaj Tatuś Cię weźmie, bo mnie bardzo plecy bolą.
W końcu chłopaka jest ze 20 kg. Ten jednak szybko się nie poddaje i zaraz znalazł rozwiązanie
- To zanieś mnie na brzuszku :)

I jak takiemu odmówić ?

czwartek, 5 września 2013

Sąsiedzka pomoc

Tak się złożyło, że żadne z nas nie mogło odebrać Jasia z przedszkola. Najurokliwsza nie mogła wyjść wcześniej z pracy, ja miałem ważne spotkanie. Przed nocowaniem w przedszkolu bądź pogotowiu opiekuńczym Jasia uratowali zawsze pomocni sąsiedzi :) Chwała im za to, trzeba będzie się odwdzieczyć choćby wspólnym piwem. Młody też się z tej koncepcji ucieszył, za Marcinem przepada, pójdzie w gości do koleżanki z grupy, będą wracać z przedszkola razem. Same atrakcje.
Ale na razie po pracy szedłem po Niego,, trochę niepokoju czaiło się w głowie, czy był grzeczny, czy Marcin dał sobie radę z dwójka potworków, czy Jaś nie stwierdził że poczeka jednak w przedszkolu na mnie... Otuchy dodawała mi wizja stęsknionego syna rzucającego mi się na szyję z krzykiem "Tatusiu ! Nareszcie jesteś !". Ech, rodzicielskie mrzonki...
Wchodzę. Na odczepnego rzuca mi "Cześć" znad zabawek. Ola wykazała większe zainteresowanie mną. W dodatku dała mi 6 książeczek o Florentynce czy Martynce i uważnie pilnowała, żebym obejrzał wszystkie obrazki :)
A stęskniony synuś chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć do drzwi. ??? Chce do domu ??? Usłyszałem kategoryczny ton nie przewidujący sprzeciwu:
- Tata musisz iść do domu odpocząć, a ja z Marcinem pójdę na placyk !!!

Mały żmij na własnej krwi wyhodowany...

Mina zaskoczonego Marcina też nie wskazywała zachwytu.

środa, 4 września 2013

Pieszczoszka

Pierwszy dzień w przedszkolu po wakacjach. Potomek poszedł pełen zapału i radości, że spotka kolegów i swoje ulubione Panie. Na hasło "Przedszkole" reagował okrzykiem "Hura !!!". Ale... przychodzę po Niego, a tu mina bardzo nietęga... rzuca się mi w ramiona z rykiem rozpaczliwym...
Pierwsza moja myśl - przypomniał sobie o tęsknieniu, cofamy się o rok, tak źle nigdy nie było... Może coś się stało ? Koledzy coś mu zrobili ? "Moooojaa pieeszczoszkaaa zgiiinęłaaaaa !!!!"

Dzień wcześniej byliśmy w McDonaldzie, w HappyMealu była kotka pieszczoszka. Czyli malutki, biało-różowy futrzak, z wyglądu ni to szczur, ni to wydra, ni to ... w sumie nie wiadomo co. I Jaśko w tym stworku zakochał się na zabój, od pierwszego wejrzenia.

Sprawdziliśmy kieszenie, kurtkę, pusto. Rozpoczynam śledztwo, gdzie mógł ją zgubić. Może w ogóle jej nie wziął do przedszkola ? Wziął. Może odpukać zginęła po drodze ? Nie, była w przedszkolu. Staram się ustalić czas i miejsce zaginięcia. Wydusił z siebie, że gdzieś w sali, czasu nie potrafił sprecyzować. Może pod jakąś szafą się zapodziała ? Może jakieś dziecko "omyłkowo" wzięło do domu ? Na pewno jutro się znajdzie, Pani Bogusia na pewno znajdzie... Oby ...
Rozpacz jednak była tak ekspresyjna, że sama Pani Dyrektor przyszła i udała się z Jasiem na wielkie poszukiwania do sali. Cóż... Pieszczoszka jest rozmiaru breloczka, zwierzaków NICI, więc... Powodzenia im nie wróżyłem. Czekam. Mija 5 minut, 10, 15... Postanowili szukać do upadłego ? Nocować przyjdzie w przedszkolu. Wyłonili się prawie po pół godzinie. Pani Dyrektor musi go bardzo lubić. Ale, co ja widzę ? Uśmiech przez łzy ? Przekonała go do cierpliwości ? Przekupiła jakąś obietnicą ? Stary pedagog ma na pewno swoje metody.
Nie ! W ręce dzierży mocno Pieszczoszkę !!! Leżała na samym wierzchu ! Tylko,że ona jest taka niepozorna...

wtorek, 3 września 2013

Awaria

Hasło "awaria" pojawiło się w naszym domu na etapie pożegnania z pieluszką. Czyli dość dawno. Działało, rewolucja życiowa poszła dość sprawnie, ale małe wypadki były.
W przypadku rzadko bo rzadko, ale czasem przytrafiających się nocnych zdarzeń losowych, Młody rzuca hasło "Mam awarię !". Cóż, czasem wieczorem nie ma czasu zajść do ubikacji przed snem. W końcu to bardzo zajęty młody człowiek, może na coś nie znaleźć czasu.

Akurat znalazł chwilę, udał się z grubszą sprawą. Po chwili zza drzwi łazienki dochodzi okrzyk
- Mam awarię !
Szybka refleksja, co się mogło stać, może nie zdążył, może nie trafił do muszli, może... Wolimy rozwiać nasze  czarne domysły, tym bardziej, że akurat szykujemy się do wyjścia. Pełnym niepokoju głosem chórem pytamy
- Co się stało ?
-  Nie chce wyjść !

poniedziałek, 2 września 2013

Kaczki

Nad brzegiem morza nie mogłem się powstrzymać. Napłynęły wspomnienia, jak z własnym ojcem gdzieś na świnoujskiej plaży szedłem, i puszczaliśmy kaczki. Tzn. On puszczał kilkanaście, mój kamyk robił spektakularne CHLUP. Byłem niewiele od Jaśka starszy.
Teraz ja szedłem z własnym synem. Po prostu musiałem schylić się po kamień i spróbować. Seniorowi rodu jeszcze do pięt nie dorastam, ale do dziesięciu odbić czasem dochodzę. Młody podchwycił zabawę. Podnosił kamyki, i... CHLUP !
Jak kamień w wodę, ciśnie się na usta :)

Pewnie mój dziadek z moim ojcem też gdzieś puszczali kaczki. I kiedyś Jaś będzie je puszczał z moim wnukiem. Obrazek się powtarza mniej więcej co 20-30 lat. Te same emocje, wspomnienia...

niedziela, 1 września 2013

Miś

Tysiącletnia Rzesza ?
Wpływy pierwiastka nordyckiego, pogranicze wpływów Wikingów ?
Tradycje mieszczańskie, złote lata Hanzy ? Kamienice i Tiergarten ?
Czynione przez Kaisera próby uczynienia z miasta drugiego Paryża, miasta kultury i sztuki ? Bach, Wagner, Goethe i Schiller ?
Ambicja konkurowania z najświetniejszymi muzeami Londynu i Paryża, okupiona krwią podbitych ziem ?
Wielkie Prusy ?
Wzloty myśli na wyżyny niedostępne szaraczkom, cała filozofia niemiecka, Schopenhauer, Nietzsche i inni ?
Rozkwit nauki w początku XX wieku, owocujący gradem Nobli, chemia, fizyka kwantowa ?
Trudne czasy brunatnych mundurów, wielkie defilady, gloria Fuhrera, Noc Kryształowa, pogromy i eksterminacja ludów nie dokumentujących się aryjską genealogią ?
Festung Berlin, gdy нарастал у стен Рэйхстага бой, Reichstag i Brama Brandenburska ?
Mur Berliński, trabanty, kryzys na Checkpoint Charlie i blokada Berlina ?
Festiwal zjednoczenia ? Nowoczesna dzielnica rządowa ?
- Jasiu, co widziałeś fajnego w Berlinie ?
- MISIA !!!