Idąc do przedszkola celem odbioru potomka, spotkałem kumpla. Właśnie wychodził z przedszkola z córą, Jaśka koleżanką z grupy. Przywitał mnie stwierdzeniem, że chyba powinniśmy jako rodzice czynić przygotowania do weseliska. Wyglądał na zadowolonego z takiego obrotu sprawy. Ola szybko uzupełniła informacje
- Maks chciał mnie pocałować i Jaś mnie obronił !
Ocho, coś szybko wkraczamy w tą tematykę. Inna rzecz, że Ola jest Młodym zachwycona i planuje przyszłość. Młody w ogóle ma powodzenie, bo Majeczka też za nim przepada...
Po odbiorze Młodego na wszelki wypadek postanowiłem poznać Jego wersję wydarzeń. O dziwo zgodna z wersją Oli. Maksio chciał dać Jej buziaka i Jaś mu wytłumaczył, że nie może całować Oli i Majeczki, bo to Jasia dziewczyny. Obyło się bez przemocy, polubownie, umie upomnieć się o swoje prawa, wszystko gra. Tylko ten mały haremik mnie niepokoi. I czekam, czy dziewczyny nie zaczną się o Jaśka kłócić... Don Juan mi w domu rośnie ? Za kilkanaście lat może być wesoło...