My z kościołem to trochę tak na bakier jesteśmy. Młodego też nie uczymy jeszcze paciorka, tyle co z grubsza mu tłumaczymy o co w świętach chodzi. I chyba czai, że gdzieś jest jakaś Bozia. Korzystając ze świąt, postanowiliśmy pokazać mu szopkę w kościele. Jakimkolwiek. Chodzimy po całym miasteczku w trakcie świątecznego spacery i co ? Co kościół, zamknięty na klucz, skobel, kłódkę. Stukamy pukamy i nic. A nasz mały bezbożnik idzie ulicą pochlipując
- Ja chcę do kooościółkaaa !!!!!!
Ja rozumiem, że pan ksiądz musi odpocząć, ja rozumiem zagrożenie kradzieżą, ja rozumiem potencjalną możliwość zbeszczeszczenia miejsca kultu... Ale kościół to nie sklep z godzinami otwarcia, zwłaszcza w święta, gdy każdy grzesznik powinien móc wejść się pomodlić poza mszą. A szopka powinna być punktem świątecznego spaceru z dziećmi. Jak to było ? Dopuśćcie dziatki przed oblicze moje...