wtorek, 10 czerwca 2014

Teatrzyk rodzicielski

W przedszkolu istnieje teatrzyk rodzicielski. sam się zgłosiłem celem rozpoczęcia kariery aktorskiej. Z reguły mamy same się zgłaszały. Tatusiowie byli raczej zgłaszani przez mamy ;)
Będę debiutował na scenie w przedstawieniu luźno opartym na losach niejakiej Śpiącej Królewny. W dwóch rolach. Każda ma do wygłoszenia dwie kwestie. Właściwie dwa zdania ;) Plus droczenie się z żabą ;)
Próby były. Pomysły coraz lepsze. W pewnym momencie zastanawiałem się, czy my nie lepiej się bawimy niż dzieci na przedstawieniu ;) pod koniec próby kilkoro "aktorskich" dzieci wchodziło do sali, zajmowało miejsce na widowni... i patrzyły jak zaczarowane. Nie szalały, nie biegły do nas, tylko patrzyły, co rodzice wyprawiają.
Dzieci "trupy aktorskiej" też brały udział w przedstawieniu. Byli rycerzami. Dumnie maszerowali przez scenę. W dodatku we właściwych momentach :)
Nadszedł dzień premiery. Towarzystwo jakieś takie stremowane było, ale wszystko poszło sprawnie, nikt nagle nie zaniemówił, nie rozglądał się nerwowo w poszukiwaniu podpowiedzi. Dzieciaki obserwowały, śmiały się we właściwych momentach... Nawet biły brawo, więc - sukces. Szczęśliwie nie kazały nam budować :)

A ja wzbogaciłem się o nowy dokument do CV ;)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Pączek

Uparł się, więc w drodze do domu kupiliśmy pączka. Nie wiedzieć czemu postanowił zjeść go w domu. Ok, dorosły pewnych rzeczy nie zrozumie.
Doszliśmy, zabiera się do jedzenia. Podpowiadam mu, żeby wziął talerzyk. Wziął. Pojawił się jednak problem.
- Tato, a po paczki będę miał klejące rączki..
Doskonale go rozumiem. Też nie lubię, jak jedzenie mnie brudzi. W miarę możliwości staram się jeść udka czy pizzę rękami. Nie jest to obsesja na poziomie Monka, ale... Co innego w plenerze, gdy to ja brudzę jedzenie ;) Mimo wszystko bagatelizuję
- To umyjesz ręce i już :)
Szykuje sobie w kuchni tego pączka. Nie zaglądam, nie wtrącam się. Jest samodzielny. Wchodzi do pokoju z pączkiem na talerzyku. Ok. poradził sobie. Tylko... Na dłoniach ma założone jednorazowe gumowe rękawiczki. Takie do sprzątania lub apteczki. Cóż... W sumie zaradny i pomysłowy chłopak, to plus.
Zjadł, wyrzucił rękawiczki, cel osiągnięty, problem weyliminowany :)