piątek, 18 lipca 2014

Czyste auto

Dziecko u Babci, nadmiar wolnego czasu i chęć zrobienia wszystkiego, na co nie ma zwykle czasu i możliwości. Wybór padł na czyszczenie wnętrzności wściekłej lochy, czyli auta od środka. Z zapałem podszedłem do tematu, szyby fotele plastiki bagażnik... Dwa dni doskonałej zabawy, efekt jest. Lśni jak w salonie nówka sztuka :)
Pojechaliśmy po dziecko. Wróciliśmy z dwoma. Trzy godziny jazdy i.... ciasteczko kanapka soczek buty oparte o fotel. Wypakowałem walizy, nieśmiało spoglądam do środka. Ja w ogóle kiedyś czyściłem to auto ? Z przodu nadal nówka, tył wrócił do stanu ustalonego, normalnego... Muszę dobrudzić przód, żeby nie było takiego kontrastu ;)

czwartek, 17 lipca 2014

Wieczór bez dziecka

Więc po wywiezieniu Jasiulka do Babci usiedliśmy wieczorem na kanapie. Otworzyłem jakieś piwo, Najpiękniejszej nalałem drinka. Co tu robić, jak się zachować ? Ostatni raz w takiej sytuacji byliśmy jakieś 5 lat temu... Przerwałem ciszę niespokojnym głosem
- Zobaczę, czy Jaś się nie odkrył...
Odruch Pawłowa, reakcja automatyczna... W sumie nie jest łatwo przestawić się na nową sytuację. Zwłaszcza, gdy człowiek w kilka dni próbuje nadrobic wszystkie zaległości "bo przecież mamy czas". Zwłaszcza zaległości w sprzątaniu i remontach. I wyjściach z domu.

Wieczorem, w łóżku, czegoś nam brakowało. Coś było nie tak. Po chwili zdaliśmy sobie sprawę, że próbujemy usłyszeć spokojne pochrapywanie z drugiego pokoju...
Trochę jak tykanie starego  zegara. Które niby przeszkadza, ale gdy zegar się zepsuje nie można zasnąć, brakuje tego rytmicznego tik-tak :)

środa, 16 lipca 2014

Dziecko na wakacjach

Jaś wyjechał do Babci na wakacje. No, wywieźliśmy go.  Samego. Pierwszy raz. Z duszą na ramieniu...
Pojechał na cały tydzień. Z perspektywą, że jak zacznie tęsknić, płakać, to za dwa dni pojadę na ratunek. Cóż... Ostatecznie kończy się drugi tydzień pobytu. I jakoś nie rozpacza. Nie płacze. Tęskni, ale trzyma się dzielnie. Zaskoczeni jesteśmy, że tak dzielnie daje radę :) Nawet z nim gadamy przez telefon i nie powoduje to ataku tęsknoty. Umie już chłopak panować nad emocjami. Potrafi też je wyrażać. Jest dobrze :)
Inna sprawa, że rodzinka zapewniła mu pakiet atrakcji. Basen, działka, karmienie kaczek, mecz ligi okręgowej, zmoknięcie na deszczu, wypad do kina, pyszne śniadania z czym tylko chce... Gdzie mu lepiej niż u Babci i Cioci ? Tym bardziej, że na widok Jasia trzy lata starsza miejscowa kuzynka stwierdziła, że Ona też idzie na tydzień do Babci, Dzieciaki były szczęśliwe, babcia... dała radę ;)
Pod koniec już odliczał dni, już mu się mocno dłużyło, powtarzał że chciałby już weekend, ale łezki nie ironił. Dzielny chłopak :)
A potem... Po wybuchu szczęścia, gdy po niego pojechaliśmy, zabraliśmy do domu też Babcię. Jeszcze tydzień nam pomoże. A oprócz babcią zabrała się z nami jasiowa kuzynka. Też wyjechała na wakacje, do Cioci i Wuja, no i do Jasia :-) Czyli mamy pełną gwaru chatę :) Teraz tylko zapewnić im jakieś atrakcje trzeba...