W ramach uatrakcyjniania zesłania wakacyjnego do Babci Wuja Chrzestny przygotował dla Juniora podarunek powitalny. Przede wszystkim była w nim prawdziwa czapka strażacka ! Oficjalna, nie robocza, rogatywka od munduru galowego :) Młody zaraz ochrzcił ją Panem Rogatywką, założył na głowę i... uznał, że ma nową czadową czapkę przeciwsloneczną :D
Tak coś mi się po cichu wydaje, że przez przynajmniej połowę wakacji inne nakrycie głowy nie wchodzi w rachubę. No, może poza kapelutkiem wojsk brytyjskich ;) Oswajam się powoli z myślą, że nad morzem po plaży też zechce w niej paradować...
Na razie włożył od razu na głowę. Na działce wujowej. Jako przeciwsłoneczne nakrycie głowy. Może to jakiś nowy lans wśród 5-ciolatkow ? Nie nadążam już chyba za trendami...
Zapiski z codzienności. Może główny bohater za kilkadziesiąt lat to przeczyta i się rozczuli. Może pokaże moim wnukom ?
czwartek, 16 lipca 2015
Czapka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz