piątek, 20 marca 2015

Baza wojskowa

Najdroższa sercu potrzebuje czasem do pracy jakieś dziwne kreatywne rzeczy zrobić. Nieźle Jej to zresztą wychodzi. Tym razem koncepcja brzmiała - łąka / las / krajobraz na ścianie w barwie lasu. Alzackie klimat. I to niekoniecznie walk WWI, burgundzkiego wina i królestwa Lotaryngii. Dobra, myśl padła na rozwieszenie zieleni gdzieś na ścianie. A facet jak to facet, zaraz w główce kombinuje, jak by tu z okazji skorzystać i jakiś gadżet sobie cichaczem sprawić, że to niby "specjalnie najlepsze dla Ciebie, Kochanie". Więc, całkiem automatycznie, dreptu dreptu w jedyne możliwe miejsce, czyli do tzw demobilu. I co ? Jest !!! Siatka maskująca, woodland, oryginał, kontakt US Army !!! Cena... Bez znaczenia, przecież to kontraktowa !!!
Odbieram smyka z przedszkola. "Jachu, wiesz co mam ? Prawdziwą wojskową siatkę maskującą ! Zrobimy sobie bazę wojskową w pokoju ?". Smyk miał na buźce banana większego niż ja. Chyba większego.
Więc... Raz dwa do domu, trzy krzesła, cztery klamerki i polowa siedziba sztabu jak się patrzy :) oczywiście zaraz
- Tata, chcesz wejść ?
- Nooo...
- To podaj hasło !
Upssss...
- Tata, ustaw obok działka przeciwlotnicze !!!
- Po co ?
- Bo my jesteśmy Rosja i wojsko Ukraina nadchodzi ! Szybko !
Chyba za dużo telewizji i dyskusji w domu...
- Chłopaki, a co wy macie w tym pokoju, gdzie ja mam usiąść ?
- Mama, w naszej bazie, tylko podaj hasło !

Koniec końców, siatka maskująca nie spełniła swojej pierwotnie przewidzianej roli. Za to z Młodym juz knujemy, co z nią będziemy robić w wakacje...