wtorek, 10 grudnia 2013

HiFi

Mały człowieczek od "kilku" lat zasypiając słucha sobie muzyki. W czasach niemowlęcych sami mu śpiewaliśmy. Najwspanialsza umie śpiewać, ja jakby mniej. Ona śpiewała mu dziecięce piosenki i kołysanki. U mnie gwoździem programu była Katiusza i kompozycje własne improwizowane ;)
Gdy zaczął się posługiwać mową ojczystą, zaczął mieć swoje ulubione płyty. Dwie :) Więc do dziś po wieczornym czytaniu ich słucha. I tu się zaczyna problem. Najpierw jakaś wieżyczka z Allegro, chyba z niemieckich marketowych wyprzedaży, zakończyła żywot gwałtownie po trzech lotach z parapetu na podłogę. Od tej pory służy nam całkiem przyzwoity tzw radiotwarzacz. Po przemeblowaniu, gdy Młodemu przeszła pasja niszczenia wszystkiego w sposób chaotyczny. Niestety, urządzenie ma kilkunaście lat i wyraźnie domaga się zasłużonej emerytury. Dość skomplikowanym sposobem udaje mi się namówić urządzenie do zauważenia, że ma włożoną płytę. Tylko trwa to z dziesięć minut, i zżera mnóstwo nerwów.
Stanęliśmy więc przed wyzwaniem zakupu czegoś nowego do słuchania. Wymagania: ma odtwarzać CD i wydawać z siebie dźwięki wyższej jakości niż piski z tzw. jamników z mojej młodości.
I mam tzw. zgryz. Bo z jednej strony, byle grało i przeżyło dłużej niż do wiosny. Z drugiej chciałbym go od Młodości przyzwyczaić, że dźwięk trzeba szanować, i można a nawet trzeba wymagać więcej niż mp3 z piszczałek w laptopie. Z trzeciej, najchętniej bym kupił ślicznego Pianocrafta, ale wyrozumiałość żony i głębokość karty kredytowej mają swoje granice. Więc...
Więc szukam pomyslu... Tzw boomboxy czy radioodtwarzacze odpadają. Segmencik i dwa głośniki. Małe, wydające przyzwoite dźwięki. Tanie. Jakiś pomysł ?

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Mały hydraulik

Zepsuła się w domu spłuczka. Czasem się zdarza, nic nie jest wieczne. Zepsuła się tylko trochę, tzn. nabierała wodę w żółwim tempie. Do pełna w jakieś pół godziny. Kap... Kap... Kap...
Postanowiłem więc sprawdzić się jako samiec alfa, i wykazać przed Wybranką. Wziąłem sprawy w swoje ręce. Rozebrałem urządzenie celem rozpoznania problemu. Sęk w tym, że Młodszy również postanowił się sprawdzić i wykazać w tym samym obszarze. I w dodatku zafascynował go widok spłuczki bez górnej pokrywy. Idąc moim tropem postanowił metodą obserwacji zorientować się, jak to działa. W związku z tym, wnikliwie zgłębiając zagadnienie, bite półtorej godziny spuszczał wodę i patrzył, jak zbiornik się napełnia. Potem pozwolił mi rozebrać zawór. Pomagał. Teraz ja bite półtorej godziny patrzyłem na uszczelki i rurki i przepuszczałem przez nie wodę próbując zrozumieć, którędy powinna lecieć i kiedy przestać. Po trzech godzinach zgodnie orzekliśmy, że trzeba na szczęście kupić nowy zawór, a nie cały kompakt. Po cichu dodam, że nadal nie rozumiemy, jak to działa. Ukochana nie rozumie, co robiliśmy tyle czasu i czemu tak prosty i oczywisty wniosek  zajął trzy godziny ???
I zaczął się horror, bo ja nienawidzę naprawiać hydrauliki. Prawie zawsze coś ostatecznie kapie i kończy się zalepieniem złącza silikonowym kokonem...
Drugim koszmarem jest dobór rozmiarów rurek. Zawsze mierzę średnicę, wychodzi ileśtam milimetrów. Tym razem 16. Potem szukam części. I spotykam się z jakimś  rozmiarem 1/2 czy 3/8 cala. Co nie ma związku żadnego z moim pomiarem. Tym razem tylko godzinę szukałem magicznej tabelki, z której mi wyszło, że potrzebuje zawór 3/8. Nawet nie próbuje tego zrozumieć.
Zawór kupiony, montujemy. Oczywiście razem. Jakoś od dwóch mniej więcej lat rzadko robię coś sam, w spokoju, mogąc się skupić. Wdrożyłem się w taki system i coraz lepiej mi wszystko idzie. O dziwo, zawór pasuje do spłuczki i rury. Tylko... Chyba jednak zapomnieliśmy określić podział prac. I je skoordynować. W związku z tym w pewnej chwili poczułem na głowie i plecach silny strumień zimnej wody. W najmniej oczekiwanym momencie otworzył zawór, przy swobodnie zwisającej rurce...
Koniec końców udało nam się doprowadzić urządzenie do pełnej sprawności. Junior musiał przełknąć fakt, że pokrywa również została zamontowana. Oczywiście próbował ją jeszcze zdjąć, ale po 15 minutach odpuścił. Bez strat wl udziach i sprzęcie :)