Byliśmy święcić palemki. Jak co roku.
Po drodze pytał tylko, dlaczego świecimy palemke... Z wrodzonym wdziękiem wyjaśnilem mu, że dlatego, że tak robili nasi rodzice i nasi dziadkowie. Chyba przyswaja ojcowy specyficzny humor, bo zaraz musiał się, upewnić, że jego pradziadek, mityczny idol który walczył na wojnie, też święcił palemki ;)
Po wizycie w kościele Junior poszedł do wanny. Wieczór był po prostu. Wziął do ręki szczoteczkę do zębów.
- Rodzice, popatrzcie, modlę palemką ! Nie, jak to było... O, wiem, święcę palemką !!!
Wszystko mu się pomieszało... Dobrze, że palemka nie zaczęła mu świecić :D
- Jachu, to palemkę się święci, nie palemką !
Niech przyswoi. Jednak specjalnie się tym nie zraził. Ba, pominął moją uwagę wymownym milczeniem, i święcił dalej z zapałem. Łazienkę da się zawsze wytrzeć. Mam nadzieję tylko, że jutro nie oznajmi, że chciałby być ksiądzem...
I tak znalazł mniej ryzykowną zabawę niż w tonący statek. Onegdaj kubkiem od mycia zębów wylewał z tonącego statku wodę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz