Z koszyka wspomnień.
Jakiś rok temu. Uwielbiał bawić się w wypadek. Nanibowo spadał z rowerku. Rowerek przewracał. Kładł się obok. Jestem ranny ! I czekał aż strażak Sam go uratuje.
A tatuś stał z głupim wyrazem twarzy i wzrokiem odstraszał starsze panie, którym w głowach kłębiło się "Patologia. Niech Pan go podniesie. Chłopczyku wstań, wilka złapiesz. Widać że ojciec sobie nie radzi, da mu w skórę to wstanie. Jak tak można dziecku pozwalać. Może dziecku coś się stało a ten stoi jak ciele. Chłopiec się pobrudzi". Ich spojrzenia pełne dezaprobaty były bezcenne.
A ja po prostu nie przeszkadzałem w zabawie :)
Zapiski z codzienności. Może główny bohater za kilkadziesiąt lat to przeczyta i się rozczuli. Może pokaże moim wnukom ?
niedziela, 29 września 2013
Wypadek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mój syn kiedy został z babcią doprowadził ją do stanu przedzawałowego. Wszystko przez to ,że położył się koło krzesełka jak babcia nie widziała i udawał ,że zemdlał.
OdpowiedzUsuńZaimponował mi :)
Usuń