czwartek, 3 października 2013

Kwestie ostateczne

Idąc tropem rozważań ostatecznych. Kiedy i jak uświadomić człowieczkowi przemijanie ? Kiedy jest gotów coś zrozumieć i przyjąć, bez tzw traumy ?
Z cmentarzem jest obeznany, bywa, jak ja za młodu szuka robaczków, chce bawić się ogniem i podpalić patyczek, wie, że idziemy do prababci, dziadka, taty kolegi... Nie mam pojęcia, co sobie w główce układa. Przyjmuje cmentarz jak normalne miejsce, przyjmuje zwyczaje. Zaczyna jednak się zastanawiać, gdzie jest ten dziadek, o co chodzi. Jeszcze nie pyta, ale widać, że próbuje ogarnąć temat.
Jak był malutki i umarła prababcia, nie był jeszcze świadomy i niewiele pamiętał. Jak to 1,5-roczniak. Dylematy rodziców pojawiły się, jak niedawno odszedł jasiowy pradziadek. Jaś specjalnie go nie znał, bo odległość itp, kilka razy się widzieli, czasem pogadali przez telefon. Nie odczuje człowieczek, że ktoś zniknął z Jego świata. Ale. Dokąd rodzice jadą, czemu się tak inaczej ubierają, czemu są smutni, czemu nie jedzie z nami, co to jest ten pogrzeb. Jakoś udało nam się nie zgłębiać tematu. Przestałem jednak w bajkach pomijać fragmenty, że ktoś zginął, umarł... Wcześniej czy później, powoli musi się oswajać z naturalną koleją przemijania.
Chyba lepiej, gdy powoli się z tym faktem oswaja, traktuje jako rzecz naturalną, że kostucha czasem się pojawia, niż nagle i boleśnie  odkryje jej istnienie w wieku bardziej świadomym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz