wtorek, 24 września 2013

Leń

Rodzic staje się niewolnikiem złożonej  nieopatrznie propozycji... Zapowiedziałem smykowi, że w weekend pójdziemy oglądać żołnierzy. Miałem koncept na rekonstrukcje historyczną. Jednak przyszła niedziela i... zaatakował mnie leń. Bo słońca nie było, bo to trzeba daleko jechać, bo chłodno, a się nie wyspałem... Podjąłem więc próbę zmiany planów. Roztoczyłem przed nim wizję parku pełnego kasztanów, kreatywnego tworzenia ludzików i zwierzątek, jazdy autobusem i tramwajem, byłem pewny, że ma opowieść jest tak atrakcyjna, że młody pójdzie za nią jak w dym. Ekwipunek gotowy, wydaję hasło
- Ubieraj się, idziemy !
- A dokąd ?
- Na kasztany !
- Mieliśmy iść oglądać żołnierzy !!!
Ton głosu nie pozostawiał możliwości negocjacji. Przekonał mnie, sięgnąłem jednak po kluczyki. 

Może jednak zaszczepiłem mu swoje zainteresowania ? Albo chciał mi zrobić przyjemność ;)
W każdym razie mój Leń nie miał szans w tym starciu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz