piątek, 11 października 2013

Rysunki

Cóż... Talentu do rysowania nie mam. Moim szczytowym osiągnięciem w tej dziedzinie jest domek na bazie prostych figur geometrycznych i liść. Jakiekolwiek stworzenia żyjące mnie przerastają. Czyli cokolwiek, czego nie da się narysować inaczej niż rysując koło, trójkąt i kreskę. Najchętniej przy pomocy linijki i cyrkla... Matka do dziś próbuje mnie przekonać, że ładnie w dzieciństwie rysowałem, ale ja swoje wiem :)
Stąd nie przywiązywałem specjalnej uwagi, czy i co Młody bazgrze. Kilka razy nas zaskoczył:
- jak miał jakieś 1,5 roku, zastaliśmy na ścianie dwie wściekle pomarańczowe kreski; na wzburzone pytanie "Co to jest ?!", dumnie oznajmił "LIS !"; jak mogliśmy tego nie zauważyć !
- gdy ni z gruszki, ni z pietruszki wziął do ręki kredkę i machnął kółko, czym momentalnie rozwiał obawy rodziców co do jego zdolności,
- na urodzinach u kumpla z przedszkola z dwiema koleżankami zaczął sobie malować pory roku - poprawność chwytu pędzla przez całą trójkę spowodowała u Najwspanialszej zachwyt nad sukcesami przedszkolanek.
Oczywiście co jakiś czas z przedszkola przynosi jakieś dzieło, ale nigdy nie wiadomo, ile w tym jest pomocy Pani ;)

Po tym przydługim wstępie...
Siedzimy sobie któregoś wieczora, Jasiek coś sobie bazgrze na nowej tabliczce do rysowania, ja zagłębiłem się w książkę czy komórkę... Święty spokój, każdy zagłębiony w swoich sprawach. Aż nagle mnie woła
- Tatuś, chodź zobacz rysunek !
Spodziewam się jakichś maziai, więc się nie śpieszę...
- A co tam narysowałeś ?
- Kotka, chodź szybko !
Dobra,  obudził moją ciekawość :) Zwlekam się z ciepłego siedziska, spodziewam się wszystkiego, a szczególnie abstrakcji, a tutaj... Coś jakby jajowaty łeb. I junior z zapałem mi objaśnia, gdzie są oczka, uszka i buzia. I o dziwo dostrzegam to wszystko. Szok, czuje się z niego dumny prawie jak w dzień, w którym pierwszy raz wstał sam na nogi !
Po chwili się rozkręcił i jeszcze mnie narysował. Trzy kreski i kółko, akurat idealnie oddał moją posturę ;) Jeszcze bardzo wyraźnie zaznaczył gdzie mam oczy. W sumie trochę przypomniałem postać z krzyża...
Mamusi już rysować nie chciał. Może dlatego, że Ta nie lubi być fotografowana ?

Największa korzyść z tych dzieł sztuki to fakt, że Babcia K. przestała nam suszyć głowę, ze powinniśmy więcej z nim rysować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz