wtorek, 8 października 2013

Puzzle

Któregoś ponurego, jak to o tej porze roku, oświadczył, że płakał w przedszkolu. Bo nie umiał ułożyć puzzli.
Pierwsze zdziwienie, że w ogóle zaczął coś opowiadać co się działo w przedszkolu. Całkiem niedawno taił wszelkie informacje jako swoją prywatną sprawę, do której nic rodzicom.
Drugie... Może orłem w układaniu pociętych kartoników nie jest, ale jakoś daje radę. Z mniejszą lub większą pomocą składamy Myszkę Miki na łyżwach, Zygzaka McQueena czy łąkę pełną szkodników. Może dostał za trudne kawałki, miał ułożyć niebo z chmurami czy zimowy las ? Może po prostu inne dzieci są w tym dużo lepsze ?
Nic, na wszelki wypadek wyjąłem z kuferka puzzle, sprawdzam. Lecimy, jak zawsze. Szału nie ma, ale to ma po mnie. I niecierpliwy jest, więc się wkurza, skądś to znam.
Wraca myśl, że dostał do ułożenia krajobraz saharyjski bądź rozgwieżdżone niebo na 1000 elementów. Też by mnie szlag trafił.

Jak zwykłe, zaniepokojona rozwojem i koordynacją wzrokowo-jakąśtam jedynaka małżonka zasięgnęła języka u Pani Bogusi. I wszystko jasne. Nudna gruszka z czterech kawałków. Przecież On nie będzie się takimi pierdołami zajmował :) Przecież jest tyle ciekawszych zajęć. Choćby obserwacja, jak wieje wiatr... W związku z tym strzelił focha na gruszkę i ryczał z wściekłości, że pani jednak nie odpuściła.

A niech się smark uczy, że czasem w życiu trzeba coś bezsensownego wykonać. Oszczędzi mu to nerwów w pracy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz